Suwałki

Kursy i Szkoły

Strona główna

Strona główna

II miejsce w Ogólnopolskim Konkursie Literackim

TurniejKlasMund05 2015088Wielki sukces uczennicy klasy pierwszej Technikum Fryzjerskiego Aleksandry Brodowskiej  w Ogólnopolskim Konkursie Literackim zorganizowanym przez Fundację ITAKA Centrum Poszukiwań Ludzi Zaginionych   na temat:

” Droga bez  powrotu? Reportaż na temat ucieczki nastolatka z domu”

Napisany przez Olę reportaż został wysoko oceniony  przez Jury Konkursu dając jej II miejsce za który  otrzymała dyplom wyróżniający oraz nagrody rzeczowe które odebrała w dniu 2.06.2015r. w Szkole Policji w Pile.

 

 

”DROGA BEZ POWROTU” 

Aleksandra Brodowska, kl. I TF

Dlaczego młodzież decyduje się na ucieczkę z domu? Podwód jest prosty. Kiedy nastolatek czuje złość do rodziców lub całego świata , staje się wybuchowy i miewa dziwne pomysły. Jednym z nich jest właśnie ucieczka.

   Co jest powodem częstych ucieczek wśród młodzieży? Nastolatki  często buntują się przed rodzicami, bo ci nie pozwalają im na to ,czego chcą. Konflikt zaostrza się, kiedy opiekunowie nie zgadzają się na, np. wyjście z domu. Wtedy u pociech występuje wybuch złości .Bywa też tak, że nieletni uciekają  z domu ,bo nie czują się w nim bezpiecznie, nie wiedzą, co to ciepło rodzinnego domu. Natomiast doskonale znają ciągłe awantury w rodzinie, w której dochodzi nawet do aktów przemocy.

A oto historia 15-letniej Leny, która zdecydowała się na ucieczkę z domu. Dlaczego to zrobiła?

,,Położyła się wieczorem spać, a rano już jej nie było”-  wspomina mama Leny.

,,To normalna rodzina”- mówią sąsiedzi.

,,Uciekłam, bo miałam dość. Byłam ze swoimi problemami sama, nikt mnie nie zauważał i nie chciał mnie wysłuchać, kiedy tak bardzo tego potrzebowałam. Czułam się samotna, pomimo tego ,że za ścianą miałam mamę, tatę, rodzeństwo. Problem tkwił w tym, iż nie potrafiłam z nikim rozmawiać     o moich problemach, uczuciach, ,,wyrzucić” z siebie ciężaru moich kłopotów, a oni… .oni chyba nie umieli mnie wysłuchać” – mówi ze łzami w oczach Lena.

,,Każdej nocy płakałam, czułam jak  problemy narastają, jakby ,,rosła ”we mnie bomba ,która kiedyś eksploduje i mnie zniszczy .Psychika zawodziła z dnia na dzień coraz bardziej. Miałam różne pomysły, chciałam się nawet zabić, by uciec od tej chorej rzeczywistości, w której byłam zupełnie  sama. Wtedy zdecydowałam się na ucieczkę”- ciągnie dziewczyna.

,,My naprawdę się o nią martwiliśmy. Nie było jej 10 dni. Do głowy przychodziły różne myśli, że coś jej się stało, że ona mogła…umrzeć”- mówi przez łzy pani Ewa.

,,Miałam trochę kieszonkowego ,spakowałam kilka rzeczy i nad ranem wyszłam z domu. Tułałam  się po mieście, widząc radosnych ludzi, spacerujących z dziećmi po parku. Wszyscy byli tacy szczęśliwi… Szkoda, że ja takich dni miałam bardzo mało. Rodzice pracują po 8 a nawet 12 godzin, wracają do domu  i są zmęczeni. Nie wierzę, że nie mają tyle sił, by zapytać – co u mnie, jak w szkole, choć na chwilę ze mną porozmawiać. Kiedy nadeszła pierwsza noc poza domem, zatrzymałam się na jednej z działek położonej na  obrzeżach miasta. Wróciły wspomnienia. Przypomniałam sobie,  jaka kiedyś byłam szczęśliwa,  jak rodzice mieli zawsze dla mnie czas. Szkoda, że to było tak dawno temu… .Wiele razy myślałam o tym,  by się zabić. Pierwsze myśli samobójcze pojawiły się, kiedy miałam 13 lat. To wtedy rodzice nie potrafili znalezć dla nas czasu. Ironią jest to, że kilka tygodni temu miałam sen, w którym nie widziałam nic, oprócz bieli. Czułam się jakbym umarła i czekała na ,,starcie” z Bogiem. Wtedy bardzo się przestraszyłam. Pomyślałam jak to… to niemożliwe ,nie jestem jeszcze gotowa… .Na szczęście okazało się, że to tylko zły sen. Od dwóch lat każda noc była przepłakana. W sumie płacz był jedyną formą ”wyrzucenia” z siebie całej złości, żalu. Wierzyłam ,że to uwolni mnie od wszystkich zmartwień. Wolałam płakać, niż ciąć się. Każdy kolejny dzień poza domem sprawiał, że było mi ,wbrew pozorom, lepiej, bo nie czułam tej  atmosfery ,która otaczała mnie wśród najbliższych”- wyrzuca z siebie dziewczyna.

,,Wezwaliśmy policję, poruszyliśmy całą okolicę, by odnalezć nasze dziecko. Wiem, że nie jesteśmy  i nie będziemy idealnymi rodzicami, bo nie potrafiliśmy dostrzec tego , jak poważne problemy ma nasza córka”- mówi mama nastolatki.

,,Policja stwierdziła, że jest młoda, że to okres buntu i za dwa góra trzy dni się znajdzie. Niestety mijały kolejne dni ,a Lenki nie było w domu. Kiedy byliśmy małymi dziećmi, nikt ani nic nie potrafił nas rozłączyć. Wiedzieliśmy o sobie wszystko . Tak bardzo brakuje mi jej  uśmiechu, tej beztroski”- wspomina Bartek, brat Leny.

,,Ta ucieczka uświadomiła mi, że tak naprawdę byłam i jestem z tym wszystkim sama. Miałam już dość ciągłego ukrywania swojego bólu. Czułam się ,jakbym nosiła maskę z wiecznym uśmiechem, a kiedy byłam sama, zdejmowałam ją ,by choć na chwilę poczuć się sobą .Dziesiątego dnia poza domem nie wytrzymałam i sięgnęłam po środki nasenne. Już nie bałam się śmierci. Nie chciałam już tak żyć. Nikt przecież nie chce trwać w świadomości, że jest nikim, że…jest sam na  świecie. Doskonale wiedziałam, że nikogo nie obchodzą moje problemy. Może gdyby nie jakiś mężczyzna, który znalazł mnie i wezwał pogotowie, zapomniałabym o swoich zmartwieniach raz na zawsze. Ze szpitala zadzwonili do moich rodziców, że jestem po próbie samobójczej. Prawdopodobnie jechali do mnie ,,na złamanie karku”. Chociaż raz spieszyli się, by mnie zobaczyć…”-płacze nastolatka.

,,Dziękujemy Bogu, że jest cała i zdrowa, że nikt nie pozwolił na to, by odeszła… .Zrozumieliśmy, jak bardzo Lenka przez nas cierpiała .Nie chcemy jej stracić, jest dla nas najważniejsza. Dopiero teraz  zrozumieliśmy jak bardzo nas potrzebowała”- mówi rodzina.

,,Ja… . Ja po prostu bałam się, że już nigdy nic się nie zmieni, że…ta bomba moich problemów kiedyś wybuchnie. Uciekłam, bo chciałam wszystko przemyśleć, uświadomić sobie kilka spraw.       Ta  próba pójścia ,,na tamtą stronę tunelu” pokazała mi, że nie po to się urodziliśmy, by ciągle uciekać      i   być nieszczęśliwymi. Jednak o to szczęście trzeba walczyć. A moje szczęście to rodzina, więc postanowiłam stoczyć walkę o normalne życie . Minęło dużo czasu, ale teraz wiem, że ta walka okazała się być wygraną. W końcu moi bliscy mają dla mnie czas .Czasami ucieczka zbliża”- mówi dziewczyna, zaczynając się uśmiechać.

,,Zawalczyliśmy o szczęście, które przez nieuwagę zaniedbaliśmy. Goniliśmy za karierą, pieniędzmi, zapominając ,że jest coś ważniejszego -RODZINA”- zgodnie mówią wszyscy.

Niestety nie każda taka historia kończy się dobrze . Bywają także rodziny, które mimo wyraźnego krzyku o pomoc ze strony dzieci, nadal nie potrafią ich zrozumieć. Niektóre ucieczki kończą się tragicznie. Nastolatki  zabijają się, by już nigdy nie  czuć się samotnym wśród ludzi .Oby takich historii, które mają tragiczny finał było jak najmniej. Walczmy tak jak Lena i jej rodzina o szczęście, radość, poczucie bezpieczeństwa, bo przecież każdy ma prawo do bliskości i poczucia się kimś wartościowym i ważnym dla innej osoby.

”Mało ludzi potrafi naprawdę znieść samotność, ale wielu marzy o niej jak o ostatniej ucieczce” ~Gustaw Herling-Grudziński.